Nadzieja FC. Futbol, ludzie, polityka. Poruszająca książka Anity Werner i Michała Kołodziejczyka o sporcie, który może stać się lekiem na całe zło
Neto, z którym spotkali się w brazylijskim Chapeco, jest jednym z trzech piłkarzy, którzy przeżyli katastrofę samolotu drużyny Chapecoense z Brazylii w 2016 roku. Eric, były bramkarz reprezentacji Rwandy, z którym spotkali się w Kigali, jest Tutsi i przeżył ludobójstwo w 1994 roku, bo jego koledzy z drużyny – choć byli Hutu – zamiast pociąć go maczetą na kawałki, ukrywali go w swoich domach. Abdallah i Kaburu, zawodnicy Albinism Sports Club, z którymi spotkali się w Dar es Salaam w Tanzanii, mają albinizm i grają w piłkę w kraju, w którym zabijano noworodki z albinizmem i polowano na ludzi dotkniętych tą rzadką chorobą, bo według szamanów fragmenty ich ciał miały gwarantować życiowe powodzenie. Z kolei fani i piłkarze klubu Amedspor, których spotkali w tureckim Diyarbakırze, też mają coś ważnego do przekazania – że są Kurdami i nic tego nie zmieni, nawet kolejna kara tureckiej federacji. Amedspor to dla nich drużyna narodowa, substytut flagi i koszulki Kurdystanu, za noszenie których można w Turcji trafić przed sąd.
Nie wiem, czy zazdrość jest grzechem, czy afrodyzjakiem, ale zazdroszczę im tej książki. Zazdroszczę im tej miłości, pasji, podróży, spotkań, szczęścia do ludzi. I życia wielokrotnego. I tego, że z bliska oglądali świat po ewakuacji duszy. Warto – tak do lektury zachęca Kuba Wojewódzki.
To nie jest książka piłkarska. To książka o ludziach. O ich emocjach, o życiowych lekcjach, z których wnioski pomógł wyciągnąć futbol. To książka także o tym, jak łatwo wywołać wojnę, zasiać nienawiść, dać się jej żywić strachem i uprzedzeniami. To książka o tym, że gdy wydaje się, że sensu już nie ma, nagle może pojawić się nadzieja. Bo – jak mówi jeden z jej bohaterów – z każdego zła można wyciągnąć coś dobrego.
Bardzo potrzebowałem Nadziei FC – a właściwie wszyscy jej potrzebowaliśmy. I ci spragnieni świetnie opowiedzianych historii, i ci szukający pokrzepienia serc, i w końcu ci zbrzydzeni komercyjnym obliczem współczesnego futbolu. Autorzy zastrzegają wprawdzie, że to nie jest książka piłkarska, ale w tym jednym przypadku nie mają racji, bo przecież pokazali też, jak ów sport może czynić ludzi lepszymi. Nadzieja, o której piszą, nie jest oczywiście prosta, tak jak nie jest prosta droga do odrodzenia drużyny Chapecoense po samolotowej tragedii z 2016 roku i jak nie są proste ścieżki bohaterów pozostałych rozdziałów. Ale dzięki temu możemy w nią uwierzyć.Tak, uwierzyć. Gdybym się nie bał, że w dzisiejszym świecie może to wpłynąć negatywnie na sprzedaż, to powiedziałbym, że dostaliśmy głęboko religijną książkę – podkreśla dziennikarz Michał Okoński.
Jeden z autorów „Nadzieja FC. Futbol, ludzie, polityka” – Michał Kołodziejczyk, dyrektor redakcji sportowej CANAL+, uważa, że piłka nożna potrafi rozwiązywać różne społeczne problemy, co udowodniają dialogi zawarte w książce:
Rozmowy, które przeprowadziliśmy, były trudne, długie, pełne emocji. Każda z nich to osobny reportaż. Piłka nożna była dla tych ludzi czymś więcej niż tylko grą. To sposób na przetrwanie, ale i platforma, dzięki której mogli mówić o swoich problemach. W Tanzanii osoby z albinizmem, które doświadczają społecznych uprzedzeń, stworzyły drużynę, by walczyć o równość. W Brazylii futbol pomógł ludziom uporać się z tragedią katastrofy lotniczej, w której zginęła niemal cała drużyna.
Jak mówi jeden z naszych rozmówców: „Z każdego zła można wyciągnąć coś dobrego”. W każdej opowieści znajdziemy przykład siły i woli życia, które przewyższają ból – dodaje Anita Werner.
Piotr Stokłosa z wydawnictwa SQN, menadżer LaBotiga.pl i promotor książki, podkreśla wyjątkowość publikacji:
To nie tylko rasowy reportaż w stylu pierwszej książki „Mecz to pretekst”. To książka, która z jeszcze większą siłą uświadamia nam, że futbol może zmieniać życie. Historie, które zebrali Anita i Michał, są często szokujące, pełne bólu, ale i nadziei. W Rwandzie, w trakcie ludobójstwa, piłka nożna pozwoliła Erikowi Murangwie przeżyć. Z kolei w Turcji kibice Amedsporu nie tylko wspierają swój zespół, ale też walczą o prawa Kurdów.