Spodziewamy się, że w weekend osiągniemy 100 tys. podpisów pod projektem ustawy "Tak dla in vitro"
18 listopada rozpoczęła się zbiórka podpisów pod obywatelskim projektem ustawy o finansowaniu in vitro z budżetu państwa, które według autorów inicjatywy kosztowałoby co najmniej 500 mln zł rocznie. By projekt trafił do Sejmu musi się pod nim podpisać 100 tys. obywateli.
W sobotę członkowie komitetu inicjatywy "Tak dla in vitro" odwiedzili Poznań i zachęcali do poparcia projektu m.in. z pokładu kursującego w mieście tramwaju.
Wiceprzewodnicząca komitetu inicjatywy ustawodawczej "Tak dla in vitro" Małgorzata Rozenek-Majdan oceniła w rozmowie z PAP, że w niedzielę liczba zebranych pod projektem podpisów może sięgnąć 100 tys. "Mamy takie (dane - PAP) nieoficjalne, jeszcze niezliczone ze wszystkich regionów, niezliczone od wszystkich podmiotów zbierających i stowarzyszeń, ale zbliżamy się, a nawet możemy powiedzieć, że w ten weekend spodziewamy się, że osiągniemy ten wymagany ustawowo pułap 100 tys." - powiedziała.
Zaznaczyła przy tym, że organizatorzy akcji nie chcą jej wstrzymywać po uzbieraniu wymaganej liczby głosów poparcia. "Bardzo nam zależy, żeby liczba podpisów pokazywała jak duże jest społeczne poparcie" - podkreśliła.
Podczas konferencji prasowej, poprzedzającej sobotnią zbiórkę podpisów w Poznaniu, wiceprzewodnicząca Parlamentu Europejskiego, inicjatorka akcji "Tak dla in vitro" Ewa Kopacz (PO) zaznaczyła, że pomimo wojny na Ukrainie i wysokiej inflacji należy się zajmować sprawą finansowania z budżetu metody in vitro.
"Dzisiaj każdy, kto złoży swój podpis pod tym projektem obywatelskim tak naprawdę opowiada się za prawem do szczęścia, za prawem do szczęścia blisko 1,5 mln par w Polsce, których w większości nie stać na to, aby leczenie i całą procedurę finansować z własnych pieniędzy" – zaznaczyła polityk.
Kopacz przypomniała, że dzięki wprowadzonemu w czasach rządów koalicji PO-PSL programowi leczenia niepłodności metodą in vitro urodziło ponad 22 tys. dzieci.
Polityk oceniła, że finansowanie procedury z budżetu jest "opowiedzeniem się, bardzo twardym, za Polską europejską, obywatelską, uśmiechniętą i szczęśliwą". "Jestem przekonana, że ta mała sprawa - czyli ustawa o in vitro - dzisiaj, będzie w przyszłości takim dużym kamieniem w budowaniu Polski obywatelskiej" - zaznaczyła.
"Słyszycie państwo na co dzień co się dzieje. Otóż Jarosław Kaczyński, który z całym swoim uporem dzisiaj walczy z UE, majstrują przy ordynacji wyborczej, robią pseudo-reformy systemu sprawiedliwości. I po co to wszystko, ktoś mógłby zapytać. Tylko po jedno – żeby pozbawić nas statusu obywatela i dać nam, niestety, nazwę poddanego" – powiedziała.
Zaznaczyła, że pary oczekujące pomocy państwa w finansowaniu metody in vitro płacą podatki. "To są obywatele, którzy do budżetu państwa oddają pieniądze. I dzisiaj, wtedy, kiedy potrzeba pomocy ze strony państwa, państwa w tej całej sytuacji nie ma" – podkreśliła.
Oceniła, że proponowane koszty wprowadzenia rządowego finansowania metody in vitro rzędu 500 mln zł rocznie to "i dużo, i mało". "Gdybyście państwo obejrzeli wydatki, które tak lekką ręką płyną z budżetu państwa na przeróżne cele, niekoniecznie służące całej społeczności, ale pojedynczym obywatelom, nie zdziwilibyście się, że żądamy tych pieniędzy" – zaznaczyła Kopacz.
"Kobiety, których nie lubi ten rząd, kobiety wygrają te przyszłe wybory. Jestem o tym przekonana. Tak jak kobiety w Ukrainie po wojnie odbudują swoją ojczyznę, i będzie ona jeszcze piękniejsza, tak kobiety w Polsce wygrają kolejne wybory po to, żeby ich prawa były respektowane" - zaznaczyła polityk.(PAP)
autor: Szymon Kiepel
szk/ mark/