KOCUR odc. 5. „Święto Dupy”
fot. nadesłane
REKLAMA
Tydzień przed dorocznym, leśnym "Świętem Dupy" u Wyliniałego odbywało się spotkanie robocze.
Delegacja najbardziej kreatywnych zwierząt przedstawiała na specjalnej makiecie plan obchodów tego tak ważnego dla zwierząt święta.
- Tu na scenie, po środku, będzie stała wielka dupa ulepiona z mchu i szyszek. Nasza leśna młodzieżówka lepiła dupę już od jesieni - objaśniał Sierściuch, któremu niektórzy wróżyli wielką przyszłość. Miał Sierściuch talent pojawiania się tam, gdzie działo się coś ważnego i umiał niepostrzeżenie przylgnąć do kogo trzeba.
- A ja, Kocurze - powiedziała Wiewiórka - ułożyłam piosenkę o dupie i zaśpiewam ją dla ciebie, to znaczy dla wszystkich - poprawiła się czerwieniąc.
Wyliniały uśmiechnął się zadowolony, usiadł jakoś tak wygodniej niż zazwyczaj i popatrzył na Wiewiórkę od łapek, aż po miotełki na uszkach.
-Dawaj Wiewiórko - powiedział.
-No, ale, że co mam dać? - zapytała Wiewiórka na wdechu.
- Ale głupia - zaśmiał się w duchu Kocur - dawaj, czyli śpiewaj - wyjaśnił cierpliwie.
Wiewiórka wstała, wyszła na środek, wygładziła futerko i zaśpiewała swoim cieniutkim wiewiórczym głosem:
O jak pięknie u nas w lesie
Kocur w łapach wszystko niesie
Nawet mnie, tylko mnie, o je, je, je
Dupa, dupa, dupa...
Zapadła cisza. Wiewiórka ukłoniła się wdzięcznie i wróciła na swoje miejsce równocześnie ukradkiem spoglądając na słuchaczy.
Kocur podrapał się po łbie, widać było, że myśli strategicznie...
- Dobra, mnie się podoba, kupione - powiedział do zebranych.
Wiewiórka posłała Wyliniałemu miłosne spojrzenie, wiedziała, że Kocur wie, że ona wie, a i zwierzęta wiedzą...
- No i bardzo dobrze - pomyślała - niech wiedzą i zazdroszczą.
- Chciałabym się zwolnić z zebrania, bo mam przymiarkę u krawcowej, mogę iść? - zapytała grzecznie Wiewiórka.
- Możesz - odpowiedział Wyliniały - zresztą i tak już koniec zebrania.
Możecie wszyscy iść sobie, ale pamiętajcie, jak coś pójdzie nie tak, to tak wam nakopię do dupy, że będziecie dekoracją w przyszłym roku w czasie święta.
-No. A teraz wynocha.
Autor: Hanna Kordalska-Rosiek, dziennikarka, scenarzystka
Delegacja najbardziej kreatywnych zwierząt przedstawiała na specjalnej makiecie plan obchodów tego tak ważnego dla zwierząt święta.
- Tu na scenie, po środku, będzie stała wielka dupa ulepiona z mchu i szyszek. Nasza leśna młodzieżówka lepiła dupę już od jesieni - objaśniał Sierściuch, któremu niektórzy wróżyli wielką przyszłość. Miał Sierściuch talent pojawiania się tam, gdzie działo się coś ważnego i umiał niepostrzeżenie przylgnąć do kogo trzeba.
- A ja, Kocurze - powiedziała Wiewiórka - ułożyłam piosenkę o dupie i zaśpiewam ją dla ciebie, to znaczy dla wszystkich - poprawiła się czerwieniąc.
Wyliniały uśmiechnął się zadowolony, usiadł jakoś tak wygodniej niż zazwyczaj i popatrzył na Wiewiórkę od łapek, aż po miotełki na uszkach.
-Dawaj Wiewiórko - powiedział.
-No, ale, że co mam dać? - zapytała Wiewiórka na wdechu.
- Ale głupia - zaśmiał się w duchu Kocur - dawaj, czyli śpiewaj - wyjaśnił cierpliwie.
Wiewiórka wstała, wyszła na środek, wygładziła futerko i zaśpiewała swoim cieniutkim wiewiórczym głosem:
Kocur w łapach wszystko niesie
Nawet mnie, tylko mnie, o je, je, je
Dupa, dupa, dupa...
Zapadła cisza. Wiewiórka ukłoniła się wdzięcznie i wróciła na swoje miejsce równocześnie ukradkiem spoglądając na słuchaczy.
Kocur podrapał się po łbie, widać było, że myśli strategicznie...
- Dobra, mnie się podoba, kupione - powiedział do zebranych.
Wiewiórka posłała Wyliniałemu miłosne spojrzenie, wiedziała, że Kocur wie, że ona wie, a i zwierzęta wiedzą...
- No i bardzo dobrze - pomyślała - niech wiedzą i zazdroszczą.
- Chciałabym się zwolnić z zebrania, bo mam przymiarkę u krawcowej, mogę iść? - zapytała grzecznie Wiewiórka.
- Możesz - odpowiedział Wyliniały - zresztą i tak już koniec zebrania.
Możecie wszyscy iść sobie, ale pamiętajcie, jak coś pójdzie nie tak, to tak wam nakopię do dupy, że będziecie dekoracją w przyszłym roku w czasie święta.
-No. A teraz wynocha.
Autor: Hanna Kordalska-Rosiek, dziennikarka, scenarzystka
PRZECZYTAJ JESZCZE